poniedziałek, 4 stycznia 2021

Proces projektowy: Podróż dookoła świata. północ-południe; wschód-zachód


"Podróż Dookoła Świata" to książka, która została wydana w 2016 roku przez Naszą Księgarnię. Było to pierwsze tak duże wyzwanie projektowo ilustratorskie w mojej karierze i do dzisiaj jest to jedna z najtrudniejszych książek, nad jakimi pracowałam. 

Dzisiaj nakład jest już wyczerpany, ale książka co jakiś zostaje wydawana w kolejnych krajach i cieszy się tam sporym powodzeniem. U nas pewnie można dorwać egzemplarze na allegro, lub w okolicznej bibliotece. 

Mój stosunek do tej książki jest dość ambiwalentny - z jednej strony ją lubię i jestem dumna z tego jak poradziłam sobie z tym trudnym tematem, ale z drugiej strony, praca nad nią to trauma na miarę wątróbki serwowanej w przedszkolu na obiad. Długo uważałam, że gdyby istniało piekło, to moje osobiste polegałoby na ciągłym rysowaniu tej książki. 

"Podróż" powstawała ponad rok, co jest dość długim czasem, ale jak się okazało, nie był to czas wystarczający. 
Ostatni miesiąc rysowania upłynął mi pod hasłem spania po trzy-cztery godziny dziennie. Nigdy przedtem i nigdy potem nie musiałam tyle siedzieć i tak ciężko pracować nad żadnym projektem. Odchodziłam od komputera tylko po to, żeby się zdrzemnąć. 

Nie przetrwałabym projektu, gdyby nie Michał, który dorzucał mi jedzenie na biurko, oraz gdyby nie dyskografia SOAD, która pomagała mi nie zasnąć z twarzą na klawiaturze.

Nie ma co jednak zaczynać opowieści od dramatycznego końca, dlatego postaram się przybliżyć proces projektowy i historię projektu, od pomysłu do dnia dzisiejszego (czyli 4 lata po jej premierze).

1. Koncepcja

"Podróż" to książka, która powstała na zlecenie wydawcy - tzn. że wydawnictwo było pomysłodawcą formy i tematu książki, a ja zajęłam się opracowaniem tych założeń wedle własnego uznania i pomysłu.

Pierwszym krokiem było oczywiście zastanowienie się nad całą koncepcją tej książki. Wytyczne, jakie otrzymałam od wydawcy, mówiły, że ma to być leporello (książka harmonija. Tu możesz przeczytać, co to znaczy i jak to wygląda -> KLIK), gdzie z jednej strony mamy podróż dookoła świata w pionie, a z drugiej strony w poziomie.

"Podróż dookoła świata" - leporello

Ponieważ od razu zakładałyśmy, że mają to być dwie podróże, postanowiłam je maksymalnie skontrastować - nie chciałam, żeby w obie wyprawy wybierała się jedna grupa. Chciałam, żeby podróże różniły się od siebie wszystkim - charakterem oglądanych atrakcji, sposobem przemieszczania się, typem podróżników oraz bohaterami opowieści.

2. Bohaterowie opowieści

Pierwszym krokiem, jaki musiałam uczynić było zastanowienie się nad różnymi sposobami podróżowania - tak zrodził się pomysł na wyprawę turystyczną (gdzie chciałam postawić na słynne budynki, atrakcje turystyczne, sławne postacie czy ikony pop kultury) oraz podróż globtroterów (w której mieli być podróżnicy, zwierzęta, jak najwięcej naturalnych granic jak góry czy rzeki oraz kultury i plemiona z całego świata).

Kolejnym etapem było zastanowienie się nad postaciami głównych bohaterów. Dla mnie jest to bardzo istoty etap w całym procesie pracy nad książką. W swoich ilustracjach staram się stawiać na charakterystyczne, wyraziste postacie, które wzbudzą w czytelniku jakieś emocje i które będą na tyle plastyczne, że i ja i czytelnik jesteśmy w stanie wyobrazić je sobie w różnorakich sytuacjach. 


Rodzina podróżników miała się pierwotnie składać z dwóch tylko osób, ale za radą redaktor rozszerzyłam grupę o dziecko.
I tak powstał Tata Bartek - typowy macho, którego łatwo wyobrazić sobie jak przedziera się przez dżunglę, Mama Ania - o ostrej urodzie i twardym charakterze, oraz mały Marcel, czyli młody Indiana Jones.
Werter wyszedł przypadkiem - na próbnym szkicu narysowałam Marcelowi na ręce papugę, mając na myśli, że jako "dziecko lasu" żyje w symbiozie ze zwierzętami. Redakor spodobała się ta papuga i podchwyciła pomysł, a ja po namyśle stwierdziłam, że rodzi, to dużo możliwości na dalszych etapach pracy, więc Werter pozostał.

Rodzinę turystów dość łatwo było mi sobie wyobrazić i nie ukrywam, że stereotypy wizerunku turysty sporo mi dopomogły.
Mama od początku musiała być typem plażowiczki, która stawia na komfort i wygodę podróży - wybrała turystyczny sposób podróżowania z racji na komfort spania w hotelach i zakupów na promenadach. Mama ma małego pieska, który lubi się gubić i przysparza wszystkim kłopot w drodze, ale mimo to, nie można zostawić go w domu, bo jest członkiem rodziny. Tata Marek, ma w sobie żyłkę globtrotera - żądny przygód i atrakcji - to on ciągnie rodzinę o 6 rano na wyprawę do Wielkiego Kanionu i aż do 22 nie zostawia jej czasu na wytchnienie. To taki typ "aktywnego turysty".
Oczywiście musiały tu być też dzieci - mała Mania, która nie wiele jeszcze rozumie z tego co się dzieje, poza tym, że dużo siedzi w samochodzie, oraz złośliwy Karol, który jak to każdy prawie-że-dorosły-starszy-brat poświęca dużo czasu i wysiłku na uprzykrzanie życia małej Mani i przysparzaniu zmartwień rodzicom. No i dziadek, który jest moją ulubioną postacią - gderliwy staruszek, którego rodzina wyciąga w drogę, a który okazuje się najwytrawniejszym podróżnikiem ze wszystkich. To on ma milion ciekawostek i wielką wiedzę o świecie. Jak ze zdziwieniem odkrywają dzieci, był w życiu wszędzie i widział prawie wszystko (poza Bytomiem), tylko akurat nie miał okazji opowiedzieć o tym wnukom.

3. Ustalenie trasy podróży

Kolejnym etapem było podzielenie mapy świata na poszczególne rozkładówki. 
To było ciężkie zadanie, ponieważ wymagało wykrojenia z wielkiej mapy świata wąskiego fragmentu, który zaoferuje czytelnikowi najciekawszą podróż. 
Przez ograniczenie wynikające z długiej i wąskiej formy książki musiałam niestety pominąć wiele ciekawych miejsc - m.in całą Australię i Oceanię, Indonezję czy zachodnią Afrykę. Niestety czasem bywa tak, że po prostu nie ma idealnych rozwiązań, więc trzeba wybierać najlepsze z możliwych.

Również ze względu na format zmuszona byłam delikatnie zmienić proporcję map - w pionowej historii delikatnie ją wydłużyć, a w poziomej zwęzić, żeby np. pomieścić Florydę i Kanadę na jednym, wąskim pasie.

Tak wyglądały pierwsze przymiarki do pracy - mapa świata, naniesiona na kolejne rozkładówki, z zaznaczoną trasą podróży bohaterów:


4. Znalezienie właściwej skali ilustracji

Ten etap wymagał narysowania próbnej rozkładówki, na której zdecyduję, w jakiej skali powinny być utrzymane ilustracje, tak żeby były czytelne, żeby zawierały dużo informacji i ciekawostek, ale też, żeby elementy nie były zbyt małe i dały się łatwo odcyfrować.

Pierwsze podejście było zbyt szczegółowe i elementy były zbyt małe. W założonym formacie nie byłyby dostatecznie czytelne:



Drugie podejście było w nieco większej skali i na taką skalę i stopień detalu się zdecydowaliśmy:


5. Szkice

Następnie powstały szkice wszystkich rozkładówek. Rysowałam je ręcznie, na planszach zbliżonych rozmiarami do B2. Ołówkowe szkice skanowałam i przesyłałam wydawnictwu do korekty. Sprawdzanie zajmowało sporo czasu, ponieważ w książce znajduje się ogrom informacji, ciekawostek i elementów z różnych dziedzin wiedzy. 

Elementy, które umieszczałam na mapach, różnią się pomiędzy oboma podróżami. 
W poziomej historii, bohaterów-turystów umieściłam ciekawostki związane z ważnymi atrakcjami turystycznymi (Wielki Kanion, Mur Chiński, Statua Wolności, Wieża Eiffela), potrawami charakterystycznymi dla danych regionów świata, postaciami z książek, filmów, pop kultury, aktorami, pisarzami itd. (Vlad Palownik, Angelina Jolie, Detektyw Monk).

Podróżnicy skupiają się na gatunkach roślin i zwierząt występujących w różnych regionach świata, historycznych budowlach, górach, rzekach oraz postaciach mitologicznych. 



A tu cały pas podróży sklejony ze szkiców:

6. Kontury

Kiedy szkice zostały zaakceptowane przez redakcję, przeszłam do konturowania. 
Prace powstawały w 2016, więc rysunek wykonywałam cienkopisami, na wcześniej przygotowanych szkicach. Był to bardzo żmudny i czasochłonny etap pracy, bo ilustracje były duże (format) i bardzo szczegółowe. 


Po tym jak poprawiłam szkice cienkopisami, musiałam wygumkować ołówek spod rysunku i zeskanować całość w wysokiej rozdzielczości. Tak duże formaty trzeba skanować w drukarniach, na specjalnych, wielkoformatowych skanerach. 
Skany trzeba wyczyścić z artefaktów, resztek ołówka i podciągnąć w nich kontrast. Dopiero wtedy są gotowe do kolorowania.


Dzisiaj ten etap pracy wykonałabym cyfrowo, w komputerze, więc miałabym większe możliwości poprawiania rysunku, łatwiej byłoby mi rysować malutkie szczegóły i całość poszłaby zdecydowanie sprawniej. 
Rysując cyfrowo rysunek bylby także mniej koślawy, a kontur  nie musiałby być wszędzie i nie konnnnnnieczninie byłby czarny.
Dodatkowo uniknęłabym całego procesu skanowania (który jest kosztowny i zabiera dodatkowy czas) i żmudnego czyszczenia otrzymanych skanów.



A tu jeszcze ja z oryginalnym rysunkiem - na zdjęciu widać skalę 


Na zdjęciu widać o ile większe były oryginalne rysunki od książki w której się znalazły

7. Tekstury i podkład

"Podróż" była pierwszą książką, którą częściowo rysowałam cyfrowo (w tamtych czasach, malowałam swoje ilustracje tuszem i pędzelkiem, a komputera używałam, tylko żeby złożyć całość do kupy).

Kiedy miałam zacząć kolorować ilustracje, zostało mi około dwóch-trzech tygodni do terminu, w którym miałam zakończyć pracę nad tą książką. To bardzo mało na pokolorowanie tylu, tak szczegółowych ilustracji, ale szczycę się tym, że zawsze dotrzymuję umówionych terminów i nigdy nie zawalam zleceń, dlatego i tym razem nie było możliwości, żeby nie zdążyć.

Gdyby nie kurczący się czas zapewne dziubałabym także i te ilustracje tuszem. Zbliżający się deadline zmusił mnie do podjęcia radykalnych decyzji, przyspieszających pracę. Postanowiłam przygotować sobie zestaw tekstur - podkładów, namalowanych tuszem, które będą tłem dla ilustracji i dzięki którym całość zachowa choć trochę  malarskiego charakteru, który w tamtym czasie był dla mnie bardzo ważny. Pozostałe elementy zdecydowałam się pokolorować cyfrowo. 

Tak wyglądały podkłady, których używałam w tłach:



A tak ilustracja, bez cyfrowo nałożonego koloru:


Zaletą takiego rozwiązania, (poza przyspieszeniem pracy) było także to, że łatwo i w ciekawy sposób udało mi się uzyskać na ilustracjach gradient. 
Szczególnie w podróżniczej części ksiązki, gdzie bohaterowie przechodzą przez wszystkie strefy klimatyczne udało mi się płynnie zblendować ze sobą różnorodne kolorystycznie ilustracje. 
Pomysł na malowane tła wyszedł przypadkiem, przez chęć oszczędności czasu, ale finalnie uważam, że to było świetne rozwiązanie, a takiego efektu nie udałoby mi się uzyskać robiąc całość cyfrowo.

8. Kolor

Kolejnym etapem było pokolorowanie wszystkich elementów znajdujących się na rozkładówkach. Najtrudniejsze na tym etapie było dobranie palety, tak, żeby poszczególne rozkładówki były zróżnicowane kolorystycznie, ale też żeby płynnie przechodziły jedna w drugą. 


9. Typografia i napisy

Ostatnim etapem pracy było nałożenie na ilustrację typografii, której w ksiązce jest całkiem sporo. Od początku miałam zaplanowane miejsca, w których w przyszłości mają znaleźć się teksty i na tym etapie zaczęłam dobierać odpowiednie kroje pisma. 

Ważne było, aby rozróżnić stylem typograficznym poszczególne informacje - inaczej musiały być oznaczone nazwy państw, inaczej ciekawostki, a jeszcze inaczej teksty w dymkach.

Początkowo zakładałam, że wszystkie informacje będą się znajdowały na podlewach ułatwiających czytanie, ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu bo przez podlewy cała ilustracja robiła się za ciężka i zbyt toporna. 

Ostatecznie ciekawostki są umieszczone na ilustracji, bez podlewów. Dzięki temu na pierwszy rzut oka zlewają się one z ilustracją i nie powodują niepotrzebnego wizualnego szumu. Jednocześnie są łatwe do przeczytania. 

Nazwy państw są złożone wersalikami i umieszczone na podlewach, dzięki czemu rzucają się w oczy.

Teksty w dymkach złożyłam krojem Andy, który ma odręczny charakter, ale jest bardzo czytelny. Dymki są nałożone na ilustrację, jako osobna warstwa, bo bardzo ważnym  było, żeby dało się je łatwo przesuwać i zmieniać ich wielkość.

10. Okładka

Początkowo książka  miała mieć dwie równorzędne okładki. Czytając ją od jednej strony zaczynalibyśmy jedną podróż, a od drugiej, drugą. Jedna okładka w pionie, a druga w poziomie.

Tak wyglądał pierwszy projekt:


A tak finalnie wybrany:


Pod koniec pracy, wydawnictwo zdecydowało jednak o zmianie tylnej okładki, ponieważ książka jest dość trudna w odbiorze i wymagała instrukcji korzystania z niej.
Ostatecznie okładka wyglądała tak:

11. Strony tytułowe

Początkowo strony tytułowe miały być czymś zupełnie odrębnym i niezależnym od reszty książki. Miały być wprowadzającymi scenami, które pokazują moment wyjazdu bohaterów na ich wyprawy. 

Okazało się jednak, że nie jest to dobry pomysł, bo lepiej wygląda, kiedy książka po rozłożeniu jest całością - jednym ciągłym pasem. 
Zdecydowaliśmy się, więc na zmianę strony tytułowej na taką która będzie płynnie przechodziła w dalsze ilustracje.

Było to spore wyzwanie, bo na stronie tytułowej znajdują się również zadania, które czytelnik ma wykonać podczas lektury, oraz przedstawienie postaci będących bohaterami opowieści.

Tak wyglądała pierwsza wersja strony tytułowej podróży rodziny turytów:



A tak wygląda finalna wersja, która płynnie łączy się z resztą książki:


Tak z kolei wyglądała pierwsza wersja strony tytułowej rodziny podróżników:


A tak wyglądała ostateczna wersja, która znalazła się w książce:

12. Dodatkowe materiały

Tu jeszcze jedna i ta sama rozkładówka w kolejnych etapach jej powstawania:



Zdjęcia finalnej książki











Zbliżenia na detale:





Ja po tym jak dotarły do mnie książki - można zobaczyć skalę i rozmach. Książka po rozłożeniu ma prawie 4 metry długości.

 



Po premierze, pokazywałam rozkładówki z książki na kilku wystawach moich prac. Wydrukowałam je na potrzeby wystaw w formacie 50x70 i sprawdzają się w tej skali bardzo dobrze:

 



Wydania i sukcesy zagranicą

Cztery lata po premierze ksiązka doczekała się kilku tłumaczeń:

We Francji zmieniono okładkę, co moim zdaniem wyszło bardzo korzystnie:



W Chinach, książka okazała się ogromnym sukcesem. Wydało ją duże Chińskie wydawnictwo, które zadbało o bardzo dobrą promocję. Format książki został zwiększony, a do publikacji dodano lupę, która ma pomagać w szukaniu ukrytych na ilustracjach detali. Tu również zmieniono okładkę, choć zmianie uległa raczej kolorystyka niż projekt:

 


A tu zdjęcia z Targów Książki w Pekinie, gdzie Chiński wydawca prezetuje książkę:



Książka została również wydana w Czechach i na Słowacji. Tamtejsze wydania zostały wydane na innym papierze - dużo twardszym i bardziej błyszczącym, przez co książka jest bardziej trwała, a ilustracje mają ładniejsze, czystsze kolory.




A tu cały komplet. Czekam jeszcze na Tajwańskie i Ukraińskie wydanie tej książki:


Podsumowanie

Zbierałam się do napisania tego tekstu od czterech lat i cieszę się, że wreszcie udało mi się podsumować ten projekt. Praca nad nim była żmudna i trudna, ale w rezultacie powstała bardzo oryginalna i ciekawa publikacja. 
Do dziś jest to jedna z bardziej ciekawych formalnie ksiązek z jakimi się spotkałam. 

W trakcie pracy wiele rzeczy trzeba było zmieniać i poprawiać, bo projekt był czymś nowym i dla mnie i dla wydawcy. Wszyscy chcieliśmy, żeby finalnie książka wyglądała jak najlepiej, dlatego potrzebne były zmiany udoskanalające projekt.

Dziś napewno podeszłabym do tej książki zupełnie inaczej i też inaczej rozplanowałabym sobie pracę. Napewno nie zdecydowałabym się na ręczne rysowanie tak skomplikowanego i wymagającego projektu, choć pomysł z skanowanymi tłami do dziś uważam za bardzo dobry. 

Uwielbiam takie dziwne, skomplikowane i oryginalne książki i mam nadzieję, że będę jeszcze miała okazję pracować nad podobnie wymagającymi publikacjami.


Podróż dookoła świata. północ-południe; wschód-zachód
teksty: Nikola Kucharska
ilustracje: Nikola Kucharska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2016

Inne wpisy z cyklu "Proces projektowy"
Cz. 1. Zaginiona wyspa

Cz. 3 Wehikuł Czasu - już wkrótce. Śledź mnie na instagramie i facebooku, żeby dowiedzieć się wcześniej o dacie publikacji

7 komentarzy:

  1. Jestem ZACHWYCONA!!! ����������
    Ja swoją dorwałam w outlecie Wydawnictwa Nasza Księgarnia. �� I już nie mogę się doczekać. �� Dzieciaki będą zaskoczeni. �� Dziękuję za takie poświęcenie. ❤️❤️❤️ Wyobrażam sobie to zmęczenie i nerwy.. To jest szok. �� Ale efekt jest piorunujący. �� SERDECZNIE GRATULUJE. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Nie ma drugiej tak pięknej i tak oryginalnie zrobionej książki. ������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa i cieszę się, że efekt mojej pracy się Pani podoba :)) Mam nadzieję, że jak już książka dotrze, to na żywo zrobi podobnie korzystne wrażenie! Ślę serdeczności :)

      Usuń
  2. Jestem oczarowana tym projektem. Gratuluję sukcesu i bardzo dziękuję za ciekawy artykuł. Nie spodziewałam się, że tak książka była narysowana ręcznie i podziwiam tym bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że artykuł Panią zaciekawił - wkrótce pojawią się kolejne i mam nadzieję, że one także się Pani spodobają. Dziękuję za miłe słowa o książce - cieszę się słysząc tyle lat po jej premierze, że wciąż cieszy oko :)

      Usuń
  3. Your work is amazing, Nikola. And so is this post. It's so interesting to know the story behind a book... But let me ask two questions:
    - How the hell did you manage to colour it all in only three weeks??? it seems mad to me!
    - How do you plan each scene? Do you first write down every single item you want to draw in it or do you improvise as you go? Do you decide which things to draw in each "country" or do you have some indications from your editor? Does your editor give you references or it's up to you to find yours?

    I really think this book was worth the effort! Thank you so much.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks for those nice words, Laura!
      I'm very happy that you find my article interesting :) 

      About your questions:
      - Coloring whole that book in only three weeks was really mad! I was sleeping three to four hours per day, and spent whole my time in front of the computer to met that deadline. That trick with scanned backgrounds help me a lot, and I also work very quick but, to be honest, I'm not sure if I could do it once again...

      - I didn't write down whole the elements. When I was drawing the sketches I had some main points in every illustration. In those points I placed more important elements which was obvious to be on the illustration - for example Chinese Great Wall, Liberty Statue or Golden Gate Bridge. They were the biggest elements on the scene, and I composed other, smaller elements around them.
      Before I started drawing each spread I was reading about those countries which I was supposed to draw. Then I chose the most interesting facts and place them on the illustration. 
      I decided which elements I want to draw in my illustrations, but editors and consultants in the Publishing House were checking if there wasn't any mistakes.
      I didn't get any references - I was researching by myself.

      I hope that I answered your questions - thanks for reading my article and for letting the comment :)

      Usuń
    2. Thank you, Nikola! It's great to know that. Congratulations on the result!

      Usuń