Serdecznie dziękuję za wszystkie cudowne rozmowy, spotkania i odwiedziny przy stoisku Wydawnictwo Nasza Księgarnia ! Było ekstra!
Dostałam piękny koci rysunek od miłośnika "Zaginionej wyspy", który najbardziej lubił Brnąców, bo jak oni uwielbia kukurydzę.
Rozmawiałam z młodą czytelniczką, która swoją wiedzą i pasją do komiksów mogłaby zawstydzić niejednego eksperta, a której trafne spostrzeżenia były ciekawym polem do rozmowy. U
słyszałam ogrom miłych słów i budujących opinii.
Spotkałam moje wspaniałe redaktorki i zespoły wydawnictw, z którymi współpracuję.
Miałam też ogromną przyjemność spotkać moich idoli i kolegów i koleżanki po fachu: m.in. Elę Wasiuczyńską, Tomka Samojlika czy Marcina Minora
Mam nadzieję, że na kolejne takie spotkania nie będzie trzeba czekać kolejnych dwóch lat!
Do zobaczenia przy kolejnej okazji!
---
Dzień zaczęliśmy od pobudki o 4 rano. Gdyby nie to, że słońce wstaje już bardzo wcześnie, to obawiam się, że nie podołałabym ze wstaniem o tej godzinie. Nie obyło się jednak bez podwójnej kawy na start.
Wyprawę zaczęliśmy od podróży pociągiem na dworzec główny we Wrocławiu
A z dworca ruszyliśmy pociągiem w podróż do stolicy. W tym konkretnym dniu nie było niestety pendolino-ekspresów i jechaliśmy zwykłym inter city, który planowo miał jechać trochę ponad cztery godziny (o zgrozo).
W drodze grałam w Littlewoods, które według opisu wydawcy, jest połączeniem Starew Valley (które uwielbiam) z Foragerem (który był fajny). Niestety gra mnie strasznie wyudziła.
PKP okazało się być w swojej najlepszej formie i dobić do godzinnego opóźnienia. Czekaliśmy prawie 40 minut na inny opóźniony pociąg, wskutek czego nasz też się opóźnił - logiczne!
Na szczęście poza grą miałam też do odsłuchania super podcast - Dział Zagraniczny. To moje niedawne odkrycie i ostatnio nadrabiam stare odcinki.
Po pięciogodzinnej podróży dotarliśmy do Warszawy. Dzień się dopiero zaczynał, a ja już miałam wrażenie jakby skończył się trzy razy.
Poszliśmy na szybki lunch do Falli (która jest super vege restauracją; we Wrocławiu też często ją odwiedzamy)
A potem już poszłam prosto na Targi. Pierwszy przystanek miałam na stoisku Wydawnictwa Agora, gdzie spotkałam dwoje super twórców - Elę Wasiuczyńską i Tomka Samojlika. Udało nam się trochę porozmawiać, obfotografować się i nawet zostałam obdarowana ich książkami ze wspaniałymi rysunkami i dedykacjami:
Wyszłam też z książką zilustrowaną przez jedną z moich najulubieńszych ilustratorek - Magdę Kozieł-Nowak:
Oraz z "Boziami" autorstwa Karoliny Oponowicz, która również wypisała mi w środku wspaniałą dedykację
Później rozbudziłam się kolejną kawą w towarzystwie Karoliny Oponowicz i Marysi z Agory. Super miłe i energetyczne spotkanie, o którego efektach usłyszycie za jakiś czas:
Kolejnym przystankiem było stoisko Wydawnictwa Nasza Księgarnia, które zaprosiło mnie na targi.
Nasza Księgarnia miała w tym roku najbardziej okazałą ściankę zdjęciową ze wszystkich wydawców. Tutaj nasza sesja ze wspaniałymi Wiktorią, Bartkiem i Jankiem z działu promocji:
Do Naszej Księgarni wpadł Marcin Minor, który narysował mi ośmiornicę i dedykację w jego najnowszej książce. Krótko pogawędziliśmy i pomknęłam do stolika podpisywać książki.
Tutaj podczas rysowania Klary i pisania dedykacji dla pasjonatki komiksów, o której wspominałam na początku posta. Była tak ciekawą rozmówczynią, że wypisywanie dla niej dedykacji zajęło mi trzy razy więcej czasu, bo co drugą linię robiłyśmy przerwę na konwersację:
Tu rozmawiam z Frankiem i jego mamą. To właśnie Franek jest fanem Brnąców i "Zaginionej wyspy" - podobno czytał ją już milion razy!
A tu rysunek, który dostałam od Franka w prezencie:
Kamyk jak malowany:
A tu z kolei z Marianną Schoett - ilustratorką naszo-księgarnianej serii o Felusiu i Guciu oraz (jak się okazało) fanką "Zaginionej wyspy":
Po podpisywaniu książek poszłam jeszcze na przepyszną obiadokolację z moimi wspaniałymi redaktorkami z Naszej Księgarni - Asią Wajs (która jest też współautorką "Zwierząt, które zniknęły) oraz Kasią Piętką (która wraz ze mną i Joanną Kończak współtworzy serię "Jak to działa?").
Miarą tego jak miłe było to, spotkanie może być fakt, że nie zdążyłam zrobić z niego żadnego zdjęcia, bo zbyt byłyśmy zajęte rozmową :)
Dzień zakończyłam niespodziewanym i strasznie miłym spotkaniem Spella (Tomasza Grządzieli - ŚWIETNEGO komiksiarza, autora m.in "Zasady Trójek", "Wszechksięgi" i "Stasia i Złej Nogi"), który jadł kolację, w tej samej co my, restauracji.
Dzień zakończyłam niespodziewanym i strasznie miłym spotkaniem Spella (Tomasza Grządzieli - ŚWIETNEGO komiksiarza, autora m.in "Zasady Trójek", "Wszechksięgi" i "Stasia i Złej Nogi"), który jadł kolację, w tej samej co my, restauracji.
Nie jestem niestety doświadczoną instagramerko-blogerką i nie pomyślałam o wspólnym zdjęciu na pamiątkę - trzeba będzie nadrobić przy innej okazji!
---
Następny dzień zaczęliśmy od WYBITNEGO śniadania w tel aviv urban food. Serio - jedno z najlepszych śniadań w moim życiu!
A po śniadaniu spacerem poszliśmy na dworzec:
W podróży grałam w Merchand of the Sky - grę, do której (póki co) mam mieszane uczucia. Graficznie jest bardzo ładna, pomysł na nią jest ciekawy, ale jakoś mnie na razie nie wciągnęła.
Tym razem pociąg dojechał bez opóźnień i popołudniem dotarliśmy do domu.
To był niesamowicie intensywny i obfitujący w spotkania, rozmowy i przygody wyjazd. Będę go bardzo miło wspominała i nie mogę się już doczekać kolejnego targowego wyjazdu i następnych wspaniałych spotkań z czytelnikami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz