Ostatnio dotarły do mnie dwie przesyłki z zagranicznymi wydaniami "Zwierząt, które zniknęły". Jedno przyleciało do mnie z bardzo daleka - drugie z trochę bliższa.
Pierwsza paczka pochodziła z Korei Południowej. Koreańskie wydania, to zawsze moje ulubione. Uwielbiam to jak wygląda ich alfabet - znaki wyglądają jak piękne obrazy. Postuluję, żebyśmy wszyscy zaczęli używać tak pięknego alfabetu!
Do tego wydania dołączone są dwa plakaty z ilustracjami znajdującymi się we wnętrzu książki. Świetny pomysł i bardzo fajny gadżet.

A tu moja półka, wzbogacona o nowe wydanie:

Druga przesyłka pochodziła z Hiszpanii. Najpierw przeszła skrupulatną kontrolę. Moje asystentki dokładnie sprawdziły, czy przesyłka jest bezpieczna:
Okazała się bezpieczna, więc odpakowałam. Za Hiszpańskie wydanie odpowiada wydawnictwo Thule:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz