środa, 2 czerwca 2021

Odyseja tabletowa

Jeszcze do niedawna moja pracownia prezentowała się tak:

 ”To zmieni twoje życie! Zobaczysz!” - słyszałam od znajomych zachęcających mnie do przesiadki z intuosa, na nowy, tablet lcd. Po kilku latach takich recenzji i nieustannego bombardowania reklamami wacoma cintiqa postanowiłam się złamać i kupić nowy tablet. 


Pierwszą trudność napotkałam przy sprawdzaniu, czy mój komputer będzie kompatybilny z nowym tabletem - nie będzie. “Trudno!” pomyślałam sobie “Zmieniam swoje życie!” dlatego odłożyłam zakup tabletu o tydzień i kupiłam nowy komputer, kompatybilny z tabletem. 



Kiedy już miałam odpowiedni sprzęt chciałam zamówić tablet - niestety, okazało się, że tabletów nie ma i w ogóle jest ich tak mało, że zakup przypomina polowanie. 

Półtora miesiąca później, udało mi się w końcu kupić tablet, wraz z podstawką -  teraz czekała mnie już tylko, ta zapowiadana zmiana życia, rewolucja artystyczna i skok jakości pracy - w końcu, co mogło pójść nie tak?


Tablet przybył dwa dni później. Kiedy otworzyłam drzwi kurierowi, w pierwszej chwili myślałam, że to pomyłka, bo na progu stała paczka wielkości pralki, i druga o gabarytach telewizora. Nie była to pomyłka - to tylko mój nowy tablet i podstawka. 

Krążyłam niepewnie przez dwie godziny wokół pakunków, niepewna czy je otwierać i czy przypadkiem w środku nie kryje się maszyna oblężnicza, którą przez nieuwagę zamówiłam, zamiast tableta.



W końcu rozpakowałam paczki i zawierały to co zamówiłam. Złożyłam podstawkę, przymocowałam tablet, postawiłam na biurku i niestety odkryłam, że to początek kolejnych zmian w moim życiu, gdyż moje biurko okazało się być niekompatybilne z nowym sprzętem. 

Ponad 30 kilo tabletu wygięło mój ikeowy blat w banana, zmuszając mnie do schowaniu sprzętu do pudła i kupna nowego blatu. 


 

Blaty zamówiliśmy na allegro i po kilku dni oczekiwania odebraliśmy przesyłkę. Ponieważ były surowe, to kilka dni zajęło nam olejowanie, szlifowanie i przygotowywanie ich do montażu.


 


 


Po tygodniu znów byłam gotowa, do zmiany swojego życia. Rozebraliśmy stare blaty i zajęliśmy się montażem nowych.


 

 


Podłączyliśmy nowe komputery, nowe, wytrzymałe blaty, nowe ramiona do monitorów i wreszcie - nowy tablet! Teraz już wszystko musiało zadziałać, co mogłoby pójść nie tak?


Niestety! Wtyczki dołączone do tabletu okazały się niekompatybilne z krajem, w którym mieszkam i tablet zadział dopiero 3 dni później po zakupieniu odpowiedniego kabla do zasilacza. 




I tak - po 3 miesiącach udało mi się wymienić tablet.


 

Zapowiadana „zmiana życia” okazała się dość zaskakująca, bo sądziłam, że chodzi w niej o zmianę w obszarze pracy twórczej, a nie aranżacji wnętrz. Finalny efekt, jest jednak bardzo fajny i możecie go zobaczyć na zdjęciach.






Pierwsze wrażenia z używania cintiqa mam bardzo pozytywne - w jakimś z kolejnych postów opiszę je dokładniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz